wtorek, 28 kwietnia 2015

Prologue

Cześć. Jestem Hailee. Mam przyjaciół i wrogów. Nie wiem czy można powiedzieć o mnie nudna lub zwyczajna...W tej części Hamilton jest nas wielu. Nas, czyli ludzi wyróżniających się odrobinę "ciekawszą" fryzurą, "ładniejszym" odcieniem włosów czy piercingiem. Dla mnie norma. Wszyscy mamy imiona, lecz ci "lepsi" nazywają nas kotami. Moim zdaniem to swego rodzaju oznaka rasizmu i nietolerancji...ale jak kto woli. Osobiście już przywykłam do określenia kot, reszta chyba też. Fakt, to dosyć trafna nazwa, bo kiedy ktoś jest na tyle głupi aby nas zaczepić, potrafimy pokazać pazurki. Czasem nawet zadrapać, jeśli wiecie o co chodzi...


***

-Chanel rusz tę swoją zgrabną dupę i chodź! - po raz kolejny upomniałam siostrę, krzycząc z dołu.
-Już biegnę! - odpowiedziała pośpiesznie, niemal potykając się na schodach.
-Przez ciebie się spóźnimy -zmrużyłam groźnie oczy mówiąc to.
-Daj już spokój. Dobrze wiesz, że na nas poczekają - rzuciła mi lekko poirytowane spojrzenie.
-Wiem -burknęłam, po czym wyszłyśmy na zewnątrz i ruszyłyśmy przed siebie.
Wyjęłam mojego i'phona i puściłam kawałek Thirty Seconds to Mars "This is War". Po drodze śpiewałyśmy piosenkę razem z wokalistą, bo obie znałyśmy cały tekst. Kiedy dotarłyśmy na miejsce, reszta już na nas czekała. 
-Hej Sam! -przywitałam się z przyjaciółką.
-Hailee, jesteś wreszcie! -rzuciła mi się na szyję, a jej piękne włosy połaskotały moją skórę. 
-Uhm...cześć Antony -zaczerwieniłam się lekko, zauważając chłopaka, którego wcześniej nie dostrzegłam. Nieatety nie dane mu było mu odpowiedzieć, ponieważ przerwał mu czyjś głos.
-Witajcie kocury. Stęskniliście się? - Daniel posłał mi zniewalający, łobuzerski uśmiech. 
Cały wypad diabli wzięli..




Z góry przepraszam za wszystkie błędy...pisałam to na telefonie i nie zdążyłam sprawdzić. Jak podoba się prolog? Wiem, nudny xd Ale przydałoby się kilka komentarzy dla motywacji.. c:


CZYTASZ=KOMENTUJESZ


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz